Ile błędów można popełnić podczas krótkiego występu przed kamerami? Całe mnóstwo, o czym boleśnie przekonał się personel medyczny warszawskiego szpitala MSWiA podczas prezentacji wzajemnego szczepienia na COVID-19. Co ciekawe – wydarzenie tego typu było znakomitym pretekstem to przedstawienia prawdziwego medialnego show, które na długo pozostałoby w pamięci widzów i z pewnością przyczyniłoby się do popularyzacji szczepień. Zamiast tego, po występie warszawskich medyków, przeciętny widz, zamiast przekonania do szczepionki, może mieć w tej sprawie jeszcze więcej wątpliwości.

fot. kadr z Polsat News
Już sam początek medialnej prezentacji był chaotyczny, o czym świadczyła kilkukrotna wymiana rękawiczek przez jednego z lekarzy, a nerwowo przemieszczająca się bez konkretnego celu pielęgniarka tylko wrażenie chaosu i nieprzygotowania wzmocniła. Gdy widz oglądający nerwowo zachowujących się głównych aktorów przedsięwzięcia o medycznym charakterze (w tym wypadku lekarzy i pielęgniarki), automatycznie traci do nich zaufanie. Jest to naturalne, ponieważ – co oczywiste – chcemy powierzać swoje zdrowie i życie osobom pewnym siebie, dobrze przygotowanym i profesjonalnym. Chaos przywołuje skojarzenia dokładnie odwrotne.
Gdy już udało się uporać z rękawiczkami oraz płynem dezynfekcyjnym i nastąpiło pierwsze szczepienie przed kamerami – tu kolejny bardzo poważny błąd. Otóż wcześniej nie widzieliśmy momentu, gdy strzykawka jest napełniania szczepionką z właściwie oznakowanej ampułki. Efekt – widz nie ma pewności, czy prezentacja jest prawdziwa i dotyczy szczepionki, czy też np. substancji neutralnej, np. soli fizjologicznej, którą równie dobrze można było podać, a całość nie jest mistyfikacją. Zamiast kolejnego kroku na drodze do przekonania widza do szczepionki, zaserwowano mu kolejną wątpliwość.
Trzeci najważniejszy błąd to odprowadzenie osób zaszczepionych poza kadr kamery. W efekcie widzowie nie widzieli tego, co dzieje się z osobami zaszczepionymi tuż po podaniu szczepionki, co w obliczu dotychczasowych informacji ze świata (brytyjska pielęgniarka po podaniu szczepionki zemdlała) jest bardzo poważnym błędem. Można było rozwiać wątpliwości, tymczasem te wątpliwości tylko zwielokrotniono.
Z kolei widzowie bardzo dobrze dostrzegli i zapamiętali, moment, gdy po zaszczepieniu lekarz i pielęgniarka w geście podziękowania i gratulacji podali sobie gołe ręce. Jak na medyków – zachowanie mocno ryzykowne, a tak naprawdę wizerunkowo bardzo nierozsądne, zwłaszcza w kontekście ogłoszonej powszechnie pandemii.
Zaznaczyć należy także brak osoby prowadzącej medialny pokaz szczepienia, czyli głównego koordynatora przedsięwzięcia; niepotrzebne spontaniczne wypowiedzi pielęgniarki i lekarzy – szczególnie wypowiedź jednego z nich dotycząca niezakrywania przez operatorów kamer nosa – jest oczywistym dowodem medialnej słabości całego przedsięwzięcia. Warto pamiętać o tym, że każda tego typu nieplanowana wypowiedź najczęściej niesie za sobą negatywne wrażenie. Bardzo rzadko zdarza się, aby było odwrotnie.
W przypadku warszawskiego szpitala MSWiA tych negatywnych elementów był wyjątkowo dużo i całość należy ocenić bardzo nisko. Jeśli pokazowe szczepienie miało oswoić widzów z tym medycznym zabiegiem – cel absolutnie nie został zrealizowany.
dr Michał Lange